POWRÓT DO SOLI
Wieki temu Uście Solne prosperowało jak się patrzy. Ludzie majątki robili na soli, chociaż złóż nie ma tu co szukać. Ale jej transport był kiedyś Ľródłem niemałych dochodów. Dziś we wsi na skraju powiatu brzeskiego z miejskiej świetności pozostało niewiele. Prócz pamięci. W niedzielę niejeden ją sobie odświeży, bo właśnie w Uściu odbędzie się Ogólnopolskie Święto Soli.
Rynek większy jest tutaj niż w niejednym mieście. Z zadbanymi krzewami, trawnikami. Tylko zabudowa już bardziej współczesna, Choć to południe nikt się w pobliżu nie kręci. Pusto, cicho. W pobliskim domu handlowym klientów też nie widać. — Ciężko się żyje, więc zbycie towaru to nie lada sztuka — opowiada Wiesław Rzepka stojący za ladą jednego ze stoisk — Duże bezrobocie, a z roli to się teraz ciężko żyje.
To były czasy
W czternastym wieku Uście Solne otrzymało prawa miejskie. Są piętnastowieczne wzmianki o miejscowej parafii. Ale szczególnie szybko rozwijało się w szesnastym stuleciu. Za sprawa soli, którą na wszelkiej maści statkach spławiano płynącą w pobliżu Wista. Najstarszymi portami załadowczymi były dla soli wielickiej Kazimierz (obecnie dzielnica Krakowa), a dla soli bocheńskiej właśnie Uście Solne. Jak miasto wówczas prosperowało? Są różne przekazy, głównie ustne. — Ludzie mówią, że posiadało kilka kościołów — mówi jedna z mieszkanek - Ktoś inny przypomina sobie, że mieszkać tu miało, w widłach Raby i Wisty, nawet i pięć tysięcy osób. Na owe czasy, bardzo dużo.
Port załadowczy i skład solny sprzyjały rozwojowi rzemiosła. Świadectwa tych czasów to w tej chwili przechowywane przez gospodarzy dokumenty królewskie. O znaczeniu miasta świadczyć miała też duża jak na owe czasy liczba wywodzących się właśnie stąd studentów Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Rolę głównego portu załadowczego dla soli z Bochni Uście pełniło do 1722 roku. Wtedy skład załadowczy przeniesiono do Sierosławic. Ale nawet po tej dacie skład solny funkcjonował tu nadal, choć już na mniejszą skalę. XIX wiek był już schyłkiem miasta, które swe prawa straciło w 1934 roku.
Pamiętamy
Kogo by we wsi nie zagadnąć, o solnej przeszłości Uścia coś tam słyszał. Jak nie w domu, to już na pewno w szkole. — Przez wieki nasi przodkowie wspominali czasy świetności i szczycili się, że byli mieszczanami - mówi Łucja Czajka, nauczycielka historii w miejscowej szkole — W szkole na lekcjach zwracamy dzieciom uwagę na te tradycje.
Niedzielny, popołudniowy Ogólnopolski Dzień Soli będzie znakomitą okazją do przypomnienia sobie przeszłości.. Podczas festynu będzie można obejrzeć muzealne eksponaty wystawiane pod hasłem „Sól dla Rzeczypospolitej" (pozyskiwanie soli, narzędzia, statki wiślane, dokumenty frochtarskie). Będą prelekcje o historii spławu solnego i roli Uścia Solnego jako portu załadowczego oraz wystawa pamiątek rzemieślniczych uścian. Do tego inscenizacje, pogadanki, przejazd średniowiecznego zaprzęgu solnego i projekcje filmu „Światła soli".
Żadnych ruin
— Impreza będzie okazją, by pomyśleć o urządzeniu stałej wystawy złożonej z pamiątek przechowywanych w rodzinach — mówią organizatorzy. Bo poza drobiazgami i dokumentami innych materialnych dowodów wspanialej przeszłości Uścia nie ma. Żadnych zabytkowych budynków, ruin. Ale też miejscowość od tamtej pory wielokrotnie zalewało, były pożary, rzeki zmieniały koryta.
— Święto Soli będzie może szansą na promocję turystyczną Uścia - zastanawia się Agnieszka Słowik, dyrektor szkoły. A Wiesław Rzepka rozmarza się. — A jakby przy okazji jakiś inwestor, się znalazł i jakąś manufakturę postawił i zatrudnił choć ułamek tych, co bez pracy są?)